Międzynarodowa Federacja Hokeja na Lodzie
Loading...

Cenna wygrana Węgrów

Japończycy znów ulegli Madziarom

Opublikowano 19.04.2015 16:42 GMT+2 | Autor Martin Merk
Wygląda na to, że Węgrzy nie są ulubionym przeciwnikiem Japończyków, którzy podobnie jak w zeszłym roku okazali się gorsi od Madziarów (4:2 dla Węgier)

Na 3 minuty i 25 sekund przed końcem regulaminowego czasu Frank Banham wyprowadził Węgrów na prowadzenie wprawiając tym samym w entuzjastyczny nastrój prawie 2000 węgierskich kibiców, którzy przyjechali do Polski.

“To świetne uczucie, gdy zaczyna się turniej od tak dobrego występu. Dwukrotnie musieliśmy gonić wynik, ale dzięki walce i determinacji udało się nam wygrać. To bardzo dobry prognostyk na dalszą część turnieju” – powiedział Banham, który w wieku 40 lat zadebiutował w rozgrywkach IIHF.

“Stworzyliśmy sobie wiele okazji do zdobycia bramki, wydaje mi się, że więcej niż Japończycy. Intensywniejsza presja na bramkarza przeciwników z naszej strony była czynnikiem decydującym o wygranej”.

Statystyki strzałów na korzyść Węgrów: 28 do 23.

W ubiegłym roku Węgrzy pokonali Japończyków w rzutach karnych, co dla azjatyckiej drużyny oznaczało brak awansu do elity, podczas gdy Madziarzy bez względu na wynik tamtej potyczki turniej kończyli na 5 pozycji.

Tym razem los skrzyżował obie ekipy w meczu otwarcia, który miał pokazać, czy drużyny są gotowe do walki o awans do elity.

Mecz od początku był niezwykle wyrównany. Daisuke Obara otworzył wynik meczu już w 96 sekundzie. Reprezentacja Węgier przejęła inicjatywę i starała się natychmiast doprowadzić do wyrównania, co udało się po 9 minutach po strzale z niebieskiej linii. Autorem pierwszego trafienia dla Węgrów był Daniel Koger.

Druga tercja również rozpoczęła się w emocjonującym sposób. W 10 minucie i 40 sekundzie Japończycy za sprawą Yushiroh Hirano ponownie wyszli na prowadzenie. Szybka odpowiedź Erdely’ego przyniosła jednak wyrównanie drużynie węgierskiej.

Kontynuuj

Kolejne minuty meczu to szanse bramkowe z obu stron, jednak z czasem to Węgrzy zaczęli przejmować inicjatywę i zepchnęli Japończyków do obrony. Bramka japońskiego bramkarza Yutaki Fukufujiego była ostrzeliwana przez przeciwników z Balaszem Sebokiem na czele.

Nadszedł w końcu moment, gdy węgierscy fani mogli ucieszyć się z prowadzenia swoich ulubieńców. Anrew Sarauer dokładnie zagrał do Banhama, który umieścił krążek w bramce przeciwnika. 66 sekund przed końcem prowadzenie Węgrów podwyższył Janos Hari.

Jutro Japonia zmierzy się z Polską, natomiast Węgrzy będą podejmować Kazachstan. Kolejna wygrana węgierskiej drużyny potwierdzi ich ambitne cele, jednak Banham nie chce wybiegać tak daleko w przyszłość.

“Koncentrujemy się jedynie na kolejnym meczu. Jeśli konsekwentnie będziemy stosować to podejście to jesteśmy w stanie osiągnąć oczekiwany sukces” – zakończył Banham.

Video